Przyszedł. Rozjerzał się po łące wdychając won kwiatów. Usiadł w soczystej trawie obserwując niebo.

Spojrzał na elfkę. Wyraźnie nie patrząc przed siebie mknęła wprost na Viento'a. Przyglądał jej sie z zaciekawieniem bowiem żadko widywał tak piękne kobiety.

Rzucił okiem na Lej. Gwizdnął cicho z szelmowskim uśmiechem. Przyglądał się dziewczynie.

- yyyy hej. Jestem Viento, a Ty piękna? - zapytał spokojnie wstając.

Początkowo głucha na dźwięki, szła na wprost, nie zwracając na nikogo uwagi. Kiedy jednak naprzeciw dwóch elfów pojawiła się o 6 stóp na odległość, uniosła wzrok i zerknęła na obojga. Chwilowe niezadowolenie pojawiło się na zagubionej twarzy. Dziewczyna przymknęła ślepia, po chwili znów je otwierając.

- Witaj. - szepnęła dość głośno, jakby chciała, co by kobieta posłyszała jej ton i słowa. Jej trzeszcze szare uniosły się z obrazu trawy i powędrowały ku Lejli.